Pobyt w nowej sforze nie różnił się dla mnie zbytnio od pobytu w poprzedniej. Byłam zapisana w jakiejś księdze, którą przytaszczyli ze sobą. Wokół było dużo różnych psów, których los kompletnie mnie nie obchodził. Może poza Swallow. I Marsem, który wyruszył wraz ze zwiadowcami na wyprawę. Cicho liczyłam na to, że wróci, ale starałam się o tym nie myśleć każdego dnia. To nigdy nie wychodziło nikomu na dobre, a ja wolałam pozostać skupiona i nie zamartwiać się bez potrzeby. Wszystko będzie dobrze. Ominęło mnie najgorsze, z którego mogłam nie wyjść cało, jego jakimś cudem także.
— O czym myślisz? — usłyszałam, a następnie poczułam delikatne trącenie noskiem.
Jak zawsze przy jej melodyjnym głosie, na moim pyszczku zagościł delikatny uśmiech.
— Chyba o swojej rodzinie — przyznałam. — Wiem, że moja matka zwiała. Zniknęła też Idea, ale nie wiem, czy szły razem. Mae podobno została zamordowana jeszcze w sforze. Effy, czyli druga mama, jak powiedział Mars, zginęła chcąc odnaleźć Ivy. Gdzie jest Zero? Flos, Tori, Inoa, Faith albo Deep? Chyba najbardziej obchodzi mnie Zero. To nie tak, że rozpaczam za nimi. Po prostu czasem zastanawia mnie, w którą stronę poszli? Przeżyli? Co się z nimi dalej dzieje? Gdzie jest mój kochany braciszek, który jako jedyny mi wierzył?
— Przykro mi, Senshi — przytuliła mnie.
— Mi nie. To nie tak, że po nich rozpaczam. Po prostu nie lubię niewiedzy. — Przyznałam.
Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy. Wtuliłam się w nią lepiej.
— Jak właściwie było z twoją rodziną? Chyba nigdy mi nie mówiłaś — zerknęłam na samiczkę.
Swall? ♥ || 303
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz