Przebiegałam wokół zmęczonego tłumu, spoglądając, czy wszyscy na pewno się zbierają. Część zwiadowców wyruszyła już wcześniej w drogę, a myśliwi właśnie wracali z polowań. Kilka psów rozciągało się przed wędrówką, ktoś próbował jeszcze złapać nadprogramową minutę snu. To wszystko powoli stawało się już rutyną, jednak ja nie traciłam nadziei, że jeszcze będą momenty, które to wszystko przebiją i przewrócą wszystko do góry nogami. Co prawda wiedziałam, że jesteśmy tak naprawdę bandą zmęczonych uchodźców, a nie turystami z wycieczki krajoznawczej, ale starałam się czasem trochę zmienić nastawienie innych do tego wszystkiego. Bądźmy chociaż w tym wszystkim wielkimi odkrywcami (bez zabijania lokalsów) i doceńmy to, że z każdym dniem byliśmy coraz bliżej niepowtarzalnego odkrycia, jakim był nasz nowy dom. A jak już go znajdziemy, będziemy mieli punkt, do którego zaprowadzimy później naszych bliskich i towarzyszy!
- Naprawdę brakuje mi jakiejś skały, na którą mogłabym się wspiąć i krzyknąć coś motywującego. - przyczepiłam się do Aureona, kiedy ruszyliśmy już w dalszą drogę. Szedł trochę z tyłu, pilnując sfory od tej strony. - Wiesz, wiatr w sierści i kamera chodziłaby tak, że najpierw jest zbliżenie do mnie od frontu, a następnie powoli prześlizguje się bokiem w górę i jednocześnie obraca się tak, aby było ujęcie znad mojego grzbietu. Nade mną fantazyjne chmury, ale nie wiem, czy chciałabym tam słońce. Problem byłby z nim taki, że klasycznie powinnam się w nie wpatrywać, ale jak pewnie doskonale wiesz wpatrywanie się w słońce nigdy nie jest najlepszym pomysłem, jaki można mieć. Dlatego nigdy nie rozumiałam tego motywu z Dzikim Zachodem. Zawsze wyruszali w najgorszym kierunku i o najgorszej porze dnia. Myślę, że scena mogłaby się bez słońca w kadrze jak najbardziej odbyć. Zamiast tego w tle byłaby motywacyjna muzyka. Takie raaaaparapa, a w tle takie bum bum bum bum! Przyciemnienie. Po chwili słychać początek dialogu z następnej sceny.
- O czym... właściwie mówisz? - pies zdjął wzrok spod łap i przekręcił głowę. - Nie rozumiem.
- Nie musisz. Miło, że słuchasz i mnie nie odganiasz. Jeżeli chcesz, mogę ci wytłumaczyć ten słowny bajzel słowo po słowie. Chociaż trzeba przyznać, że problemem bywa to, że tutaj pojawi się więcej słów, a te mogą rzadko zazębiać się z innymi.
- Mam pytanie. - Aureon ostatecznie spojrzał się w moją stronę. - Jak często... - zatrzymał się na chwilę słownie, zamrugał i wykonał kilka głębokich oddechów, skazując na siebie.
- Oddycham?
- Tak. Kiedy mówisz.
- Muszę przyznać, że czasem mi się zdarza. Przedstawiłabym ci to w piosence. Problem jedynie w tym, że tło nie zna słów, aby dorobić chórek. Jakby się zastanowić, to ja również ich nie znam, ale hej! Klucz to improwizacja. - i już miałam zamiar rozpocząć mowy hit, kiedy nagle mój wzrok odleciał w kompletnie inną stronę. - O, spójrz! - wskazałam na refleksję światła, jaka utworzyła się na skrzydłach jakiegoś żuka. Zbliżyłam się do niego powoli i przyjrzałam się dokładnie. Złapałam w pysk kawałek jakiegoś młodego liścia, przystawiając go do stworzonka, jakie się na niego wspięło. Miałam ochotę zacząć skakać wokół, jednak powstrzymałam się. Żuczek nie po to zaufał nowej powierzchni. Odwróciłam się z powrotem do wilczarza i pokazałam mu owada. Pies zbliżył się do niego, a ja delikatnie, lecz dosyć szybko położyłam mu żuka na nosie. - Błyskotka! Dla ciebie. Nie wiedziałam, że są już o tej porze roku! - rzuciłam, widząc jak coś zacina się zarówno z systemie kreaturki jak i czworonoga. W tle usłyszałam serdeczny śmiech Silvera.
- Jesteś pewna, że był to dobry pomysł? - zapytał się, udając, że opiera się o drzewo. Nie zauważył, jak część jego ciała mimowolnie w nie wpadła.
- Na pewno nie był zły. - przyznałam. - Gdybym znalazła ducho-żuka to też byś z jakimś skończył! A ty co o tym myślisz, Aureonie?
Pies zezował jeszcze przez chwilę na stworzonko, a następnie przeniósł je sobie na łapę, a z łapy na ziemię.
- Ładny jest. Kiedy tak idzie, dziwnie się czuję. Nie jest to ból. Chciałbym, aby to równocześnie trwało, ale również i aby się skończyło.
- Myślę, że to może oznaczać, że czujesz łaskotki! - stwierdziłam, a następnie zaczęłam brykać wokół. Podniosłam fragment jakiejś pustej w środku kłody. - A tutaj są chrząszcze! Chodź, zobaczymy czy z nimi też to działa! - spróbowałam przywołać do siebie samca, ale ten kontynuował przemieszczanie się za grupą. Wróciłam do niego. - Wyglądasz na zmęczonego... to przeze mnie? - spowolniłam trochę tempo, a uśmiech mi się odrobinę przyćmił, jednak nie zniknął zupełnie.
- Używasz wielu słów, których nie znam. - zaczął powoli i w tym trybie również skończył.
- Wiesz, jeżeli chcesz chwili przerwy albo nawet przerwy-przerwy-przerwy, starczy, że o tym powiesz. Nie obrażę się przecież.
Pies zwrócił swój pysk w bok. Spodziewałam się już, że dyskutuje w ten sposób coś z Silverem. Postanowiłam się nie odwracać w tamtą stronę, aby nie wbić im się przypadkiem w niewerbalną rozmowę. Zamiast tego pokicałam naprzód, aby zadać parę losowych pytań innym członkom sfory. Niedługo zbliżała się pora, aby druga część zwiadowców, w tym ja, wyruszyła naprzód. Może i był to odpowiedni moment, jeżeli Aurek uznałby, że jednak potrzebuje oddechu. Cofnęłam się do niego, idąc tyłem.
- Co więc uważasz, panie A? - zapytałam się życzliwie, starając się znaleźć krok odpowiedni, aby cały czas móc być tuż u jego boku, a równocześnie uwzględnić to, że z racji wielkości starczyło mu rzadziej kłaść łapę za łapą niż ja. Samiec słysząc moje słowa, rozejrzał się wokół, jakby spodziewał się, że zwracam się do kogoś innego wokół. Dałam mu chwilę na zdezorientowanie, zanim postanowiłam sprostować. - Mam na myśli ciebie, Aureonie. Nikt jeszcze nie zdrabniał twojego imienia? A może sam preferujesz, że może lepiej zostać przy pełnym? Wiesz, jeżeli nie chcesz, zawsze mogę się powstrzymać. Przynajmniej mam taką nadzieję, że mogę. W takim razie pozostają dwa pytania. A: czy cię męczę i B: czy mogę się bawić twoją godnością. - spróbowałam nabrać sztywniejszej postawy i miny, mówiąc równocześnie bardziej z przepony. Zaraz jednak powróciłam do normalnej siebie i puściłam oczko do psa.
Aureon?
Aureon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz