Nie wzdrygałem się na myśl o widzianej masakrze i przelewającej się w krwi sali operacyjnej, nie miałem traumy po widoku rozszarpanych ciał ani nie budziłem się w nocy z koszmarów. Obecnie mogłem wytrzymać chłód i nie narzekałem, kiedy jedynym moim zadaniem było jedynie monotonne posuwanie się naprzód wraz z grupą, a torba z mojego grzbietu zaczynała mi się wpajać w ciało. Było w porządku. Żyłem i nie zapowiadało się, aby ten stan rzeczy zmienił się w najbliższym czasie.
- Neutralne. - podsumowałem swoje myśli, spoglądając na samicę.
- Nie musisz ukrywać tego, co czujesz. - Alegria kiwnęła głową w sposób, jaki pewnie miałem zinterpretować jako zachęcający do dalszego wywodu na temat mojego samopoczucia.
- Nie ukrywam, że czuję się po prostu neutralnie. - pewnie uśmiechnąłbym się, gdybym to robił. - Myślę, że w tym momencie nic nie wykrzeszę na potrzebę konwersacji. - dodałem po sekundzie dosyć łagodnym tonem.
- Może następnym razem uda ci się coś wymyślić.
- Spróbuję. - stwierdziłem nie do końca szczerze. Mogłoby się zapowiadać to na koniec tej rozmowy, jednak okoliczności wyraźnie nadały kolejne tory, jakimi mogła być prowadzona. Stało się dokładniej w momencie, kiedy niedługo po moim słowie alfy ogłosiły postój na noc.
- Jest jeszcze trochę czasu, zanim się ściemni. - zauważyła moja rozmówczyni, a następnie zwróciła swoje kroki ku jednej z zalegających wokół zasp śniegu. Obserwowałem ją, nie będąc właściwie pewien, czy usłyszana wypowiedź ma funkcję inną niż informacyjna. Alegria odwróciła lekko pysk ku mnie, a następnie oparła łapę o wzniesienie. - Co byś powiedział na to, abyśmy wykopali tu kryjówkę? Może choć raz nie trzeba będzie martwić się o zimny wiatr.
"Jutro i tak ją opuścimy", chciałem odpowiedzieć w pierwszym odruchu. Zaraz jednak przyszło mi na myśl, że mogą znaleźć się pewne pozytywy, gdybym przystał na propozycję samicy. Na pierwszym miejscu stało to, że przynajmniej mógłbym nauczyć się czegoś nowego, zamiast siedzieć i czekać aż ktoś zostanie zaatakowany przez kunę. Na dalszej pozycji znalazła się tymczasem chęć sprawdzenia, jak łapy z tego ciała poradzą sobie z takim zadaniem. Ćwiczenie może się przydać.
- Można spróbować.
Alegria?
- Nie musisz ukrywać tego, co czujesz. - Alegria kiwnęła głową w sposób, jaki pewnie miałem zinterpretować jako zachęcający do dalszego wywodu na temat mojego samopoczucia.
- Nie ukrywam, że czuję się po prostu neutralnie. - pewnie uśmiechnąłbym się, gdybym to robił. - Myślę, że w tym momencie nic nie wykrzeszę na potrzebę konwersacji. - dodałem po sekundzie dosyć łagodnym tonem.
- Może następnym razem uda ci się coś wymyślić.
- Spróbuję. - stwierdziłem nie do końca szczerze. Mogłoby się zapowiadać to na koniec tej rozmowy, jednak okoliczności wyraźnie nadały kolejne tory, jakimi mogła być prowadzona. Stało się dokładniej w momencie, kiedy niedługo po moim słowie alfy ogłosiły postój na noc.
- Jest jeszcze trochę czasu, zanim się ściemni. - zauważyła moja rozmówczyni, a następnie zwróciła swoje kroki ku jednej z zalegających wokół zasp śniegu. Obserwowałem ją, nie będąc właściwie pewien, czy usłyszana wypowiedź ma funkcję inną niż informacyjna. Alegria odwróciła lekko pysk ku mnie, a następnie oparła łapę o wzniesienie. - Co byś powiedział na to, abyśmy wykopali tu kryjówkę? Może choć raz nie trzeba będzie martwić się o zimny wiatr.
"Jutro i tak ją opuścimy", chciałem odpowiedzieć w pierwszym odruchu. Zaraz jednak przyszło mi na myśl, że mogą znaleźć się pewne pozytywy, gdybym przystał na propozycję samicy. Na pierwszym miejscu stało to, że przynajmniej mógłbym nauczyć się czegoś nowego, zamiast siedzieć i czekać aż ktoś zostanie zaatakowany przez kunę. Na dalszej pozycji znalazła się tymczasem chęć sprawdzenia, jak łapy z tego ciała poradzą sobie z takim zadaniem. Ćwiczenie może się przydać.
- Można spróbować.
Alegria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz