8.31.2020

Od Miss Clarice cd. Petera

– Dom śmierdzi – odparłam nie patrząc na niego. Nie przyznałabym się za nic, że wyszłam na zewnątrz przekonana, że widziałam swojego ojca przechadzającego się po naszym terenie. Mój ojciec nie żył. Nie było go. I nikt tutaj nie był nawet blisko czegokolwiek nawet na wzór śledztwa mającego znaleźć jego mordercę.
– Zgadzam się. Nie odpowiedziałaś na pytanie.
– Czyja jest kolej?
– Moja, ale wydaje mi się, że zapytałem cię już o to, co cię wygoniło.
– Hm. – Mimowolnie się uśmiechnęłam. – Na co ja odpowiedziałam pytaniem o to, czyja kolej. Teraz ty.
– Zabiłaś kiedyś członka rodziny?
Poczułam jak mój łeb minimalnie się podnosi. – Można tak powiedzieć. Jakie jest twoje ulubione narzędzie?
– Sztylet. Co oznacza: “Można tak powiedzieć”?
– W praktyce osoba zabiła się sama, teoretycznie zepchnęłam ją z klifu.
– Oryginalnie. Ja nigdy nikogo nie zepchnąłem z klifu.
– Oczywiście, że nie. – Ponownie się uśmiechnęłam. – Jak ci się mieszka w tym domu szaleńców?
– Nie jest źle. Obstawiasz, że ostatni lokator będzie suką czy psem?
– Suką. Ty?
– Mam nadzieję, że suką. Ogólnie nie wiem. Na razie się nie zapowiada na nikogo. Od kiedy cię zobaczyłem nieustannie patrzysz w przestrzeń. Wypatrujesz kogoś?
– Nie. Czekasz na kogoś jeszcze z Royal Dogs?
– Można tak powiedzieć – odparł po chwili. – Zimno ci?
– Niespecjalnie. A co?
– Bo mnie tak. Można by wrócić do środka.
– Jeśli tylko powiesz, na kogo czekasz.
– Mogę wrócić do środka i bez ciebie. Poza tym musiałabyś najpierw zadać pytanie. A jest moja kolej.
– A i owszem. Pytaj więc.
(265)

Peter?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz