Czułem małą niepewność. Nie wiedziałem, cy zaproponować mu, że go odprowadzę, czy może lepiej pozwolić mu odejść bez zbędnego wnikania w jego sprawy. Ostatecznie postanowiłem się nie mieszać. Może to było pilne, a ja niepotrzebnie bym się wtrącał? W końcu jestem tylko myśliwym. Postanowiłem się jednak spytać,aby nie wyjść na niewychowanego.
- Jesteś pewny, że nie potrzebujesz... towarzystwa? - spytałem nieco niepewnie. Samiec zaprzeczył ruchem głowy.
- Dam radę sam, odpocznij. - zapewnił. Przytaknąłem skinieniem głowy. Zanim jednak odszedł zaproponowałem ponowne spotkanie, jeśli tylko będzie chciał. Dobrze będzie poznać inne psy nieco bliżej. Niektórych kojarzę tylko z widzenia, a przecież nie mogę spędzić całego życia u boku Rei. Często spędzamy czas razem, ale ona może poznać kogoś i wtedy zostanę całkiem sam. Może i nie byłem najlepszy w poznawaniu innych i rozmowach, ale podobno praktyka czyni mistrza. Zamknięcie się w sobie raczej mi nie pomoże. Gdy Pergilmes odszedł ja udałem się nieco na bok, aby się położyć. Po chwili ułożyłem się wygodnie i nieco pospałem. Zostałem obudzony na kolejne polowanie, a po nim stwierdziłem, czy może by nie spróbować znów porozmawiać z Pergilmesem. Nie byłem do tego zbytnio przekonany, ale cóż. Postanowiłem do niego podejść, gdy upewniłem się, że skończył posiłek.
- Witaj. - przywitałem się. W głowie układałem sobie jakieś pytania i słowa, aby nasza rozmowa nie była zbytnio "sucha". - Jak mija dzień? - spytałem.
- Cóż, mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej. - odparł.
- Mogę się przysiąść? - spytałem, a Pergilmes przytaknął skinieniem głowy. Usiadłem obok niego.
- A jak tobie mija? Dziś też polowałeś, prawda?
- Tak, dziś jednak polowałem grupowo na większą zdobycz.
- Udało się?
- Tak, udało nam się upolować łanię.
- To dobrze. - odparł. - Byli jacyś poszkodowani? - spytał.
- Na szczęście nie. Wega nie brała w nim udziału, po ostatnim incydencie z jeleniem. - wyznałem.
- A już z nią lepiej? - spytał, a ja westchnąłem.
- Z tego co wiem, to tak. Nie złamała sobie żadnej kości, a jedynie została tylko mocno poturbowana, co i tak nie brzmi kolorowo.
- Dobrze, że to tylko stłuczenie. - odparł. Zapamiętałem, że nie chce zbytnio rozmawiać o swoim stanowisku alfy, więc starałem się unikać tego tematu.
- Obyśmy szybko odnaleźli dom. W sumie nie jestem do końca pewny, czy nowe miejsce będzie można nazwać domem. - wyznałem. - Lepsze to niż zostanie tam. - dodałem i spojrzałem na psa.
Pergilmes?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz