8.30.2020

Od Etera Cd. Pergilmesa


*czasy przed osiedleniem*

    Czułem małą niepewność. Nie wiedziałem, cy zaproponować mu, że go odprowadzę, czy może lepiej pozwolić mu odejść bez zbędnego wnikania w jego sprawy. Ostatecznie postanowiłem się nie mieszać. Może to było pilne, a ja niepotrzebnie bym się wtrącał? W końcu jestem tylko myśliwym. Postanowiłem się jednak spytać,aby nie wyjść na niewychowanego. 
    - Jesteś pewny, że nie potrzebujesz... towarzystwa? - spytałem nieco niepewnie. Samiec zaprzeczył ruchem głowy. 
    - Dam radę sam, odpocznij. - zapewnił. Przytaknąłem skinieniem głowy. Zanim jednak odszedł zaproponowałem ponowne spotkanie, jeśli tylko będzie chciał. Dobrze będzie poznać inne psy nieco bliżej. Niektórych kojarzę tylko z widzenia, a przecież nie mogę spędzić całego życia u boku Rei. Często spędzamy czas razem, ale ona może poznać kogoś i wtedy zostanę całkiem sam. Może i nie byłem najlepszy w poznawaniu innych i rozmowach, ale podobno praktyka czyni mistrza. Zamknięcie się w sobie raczej mi nie pomoże. Gdy Pergilmes odszedł ja udałem się nieco na bok, aby się położyć. Po chwili ułożyłem się wygodnie i nieco pospałem. Zostałem obudzony na kolejne polowanie, a po nim stwierdziłem, czy może by nie spróbować znów porozmawiać z Pergilmesem. Nie byłem do tego zbytnio przekonany, ale cóż. Postanowiłem do niego podejść, gdy upewniłem się, że skończył posiłek. 
    - Witaj. - przywitałem się. W głowie układałem sobie jakieś pytania i słowa, aby nasza rozmowa nie była zbytnio "sucha". - Jak mija dzień? - spytałem. 
    - Cóż, mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej. - odparł. 
    - Mogę się przysiąść? - spytałem, a Pergilmes przytaknął skinieniem głowy. Usiadłem obok niego. 
    - A jak tobie mija? Dziś też polowałeś, prawda? 
    - Tak, dziś jednak polowałem grupowo na większą zdobycz. 
    - Udało się?
    - Tak, udało nam się upolować łanię. 
    - To dobrze. - odparł. - Byli jacyś poszkodowani? - spytał. 
    - Na szczęście nie. Wega nie brała w nim udziału, po ostatnim incydencie z jeleniem. - wyznałem. 
    - A już z nią lepiej? - spytał, a ja westchnąłem.
    - Z tego co wiem, to tak. Nie złamała sobie żadnej kości, a jedynie została tylko mocno poturbowana, co i tak nie brzmi kolorowo. 
     - Dobrze, że to tylko stłuczenie. - odparł. Zapamiętałem, że nie chce zbytnio rozmawiać o swoim stanowisku alfy, więc starałem się unikać tego tematu. 
    - Obyśmy szybko odnaleźli dom. W sumie nie jestem do końca pewny, czy nowe miejsce będzie można nazwać domem. - wyznałem. - Lepsze to niż zostanie tam. - dodałem i spojrzałem na psa. 

Pergilmes?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz