– Skryta. – Merlaux się uśmiechnął. – Woda też potrafi się kryć. Ale potrafię dorównać jej cierpliwością. Obawiam się, że kwestia lubianej przez was potrawy nie będzie spędzać mi snu z powiek.
•••
– Temat mojej ulubionej potrawy spędza ci sen z powiek? – spytałam siadając obok Merlaux na progu naszego domku. Zostaliśmy zakwaterowani w jednym, co przyjęłam z ulgą i nawet odrobiną zadowolenia. Chciałam być daleko od mojego brata. Nasze problemy nie zostały rozwiązane nawet gdy już się osiedliliśmy. Nie rozmawialiśmy ze sobą, unikaliśmy wzajemnego towarzystwa, a nawet wzroku. Dlatego też, gdy trafiłam do jednego domku z Merlaux i Solangelo, ucieszyłam się. Mieliśmy tylko trzy miejsca, więc nie zapowiadało się na zmiany. Nie lubię zmian, dlatego ta perspektywa była dodatkowym pocieszeniem. Zaczynałam też czuć trochę więcej sympatii do Merlaux, nasze rozmowy potrafiły być przyjemne.– Nie. Prawdę mówiąc, wyszedłem, bo temperatura jest całkiem przyjemna, a niebo czyste. Per aspera ad astra. Cała nasza wędrówka przez mniej lub bardziej znośne tereny leśne wydaje się teraz o wiele bardziej opłacalna, gdy można spokojnie usiąść i popatrzeć na gwiazdy.
Uśmiechnęłam się, patrząc na jego zadarty łeb i zadarłam własny. – Quidquid Latine dictum sit, altum videtur – powiedziałam, zastanawiając się jaka będzie jego reakcja.
– O, łacina z waszych ust. Przyjemna niespodzianka.
– Czytało się to i owo. Gdyby nie wiecznie rosnąca ilość rzeczy do zrobienia w starym życiu, pewnie oddałabym się nauce i poszerzaniu wiedzy w spokoju. Zawsze mnie to pociągało.
– Najważniejsze jest to, co dobre dla was. Nie opłaca się spędzać życia wiecznie pracując dla innych.
– Czasem trzeba.
– A umielibyście to wyważyć? Żeby żadna szala nie była zbyt zapełniona?
– Nie wiem. – Zamyśliłam się na chwilę. Figurowałam zarejestrowana w naszej społeczności jako pisarz. Nie byłam pewna dlaczego. Czy była to obietnica dla siebie samej, że w końcu zacznę robić coś dla siebie, że po wszystkich latach zacznę spędzać życie robiąc to, co naprawdę bym chciała? Nie miałam pojęcia.
– A czy kartografia sprawia ci przyjemność? Że nie musisz niczego wyrównywać i zastanawiać się, czy robisz wszystko w zdrowych proporcjach? – Odwróciłam łeb w jego stronę.
(410)
Mer?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz