
Photo by @lifeofkovu
IMIĘ: Prestian, mniej lub bardziej powszechnie nazywany Prestem. Nie przykłada jednak większej wagi do sposobu, w jaki się do niego zwraca.MOTTO: Trudno byłoby nazwać to mottem samym w sobie, jednak istnieje fragment poezji, którym mógłby się przedstawiać, gdyby nie było to niepraktyczne.
Pamiętał jej słowa: "Jesteś dobrym człowiekiem".
Nie bardzo w to wierzył. Liryczni poeci
Mają zwykle, jak wiedział, zimne serca
To niemal warunek. Doskonałość sztuki
Otrzymuje się w zamian za takie kalectwo
Czesław Miłosz "Orfeusz i Eurydyka"
PŁEĆ: Pies.
WIEK: Ma pięć lat.
RANGA: Jest jedynie jedno stanowisko, któremu może poświęcić swoje życie. Pozostał medykiem, czasem też dodającym do tego określenie wojskowym, chociaż oficjalnie nikt tego nie uznaje.
APARYCJA:
- rasa: Jeszcze niedawno był niecodziennie wyglądającym mieszańcem border collie i sznaucera. Dzięki sekundzie nieuwagi i znajdującemu się w okolicy eliksirowi skończył jako owczarek szetlandzki.
- wzrost: Ma 35 centymetrów w kłębie.
- waga: Siedem kilogramów.
- wygląd zewnętrzny: Jest psem o umaszczeniu blue merle bez żadnych podpalanych znaczeń. Jego dwuwarstwowa sierść sprawia, że jest stosunkowo odporny na różnice temperatur oraz zmienne czynniki pogodowe. Charakterystycznymi elementami jest jest układ futra wokół szyi, gdzie już na pierwszy rzut oka rzuca się biała kryza, "pierzastość" przy łapach oraz całego ogona. Trudno jest dokładnie ocenić budowę jego ciała pod tym wszystkim, jednak można ocenić ją jako smukłą. 1 | 2 | 3 | 4 |
- głos: Cui Jian (1, 2).
- znaki szczególne: Brak.
- Zwykle nosi na albo trzyma w zasięgu wzroku torbę, w której znajduje się podstawowe wyposażenie medyczne (oczywiście zważając, ile taki pies może unieść).
- Rzadkością jest dla niego uśmiech czy sam śmiech oraz przeciwstawne działanie, jakim jest okazywanie mimiką smutku czy płacz. Emocje okazuje bardziej na bazie postawy ciała, zachowania oraz słów.
- Trudno jest go zaskoczyć, a przynajmniej sprawić, aby pokazał, że stało się coś, czego się nie spodziewał. Nieistotne jak magiczna, niecodzienna albo dziwna jest to sprawa.
- Potrafi pływać i nie posiada już panicznego lęku, jednak czuje się wyjątkowo niekomfortowo w wodzie. Tym bardziej płynącej.
- Unika szczeniąt. Wymagają atencji, a on nie wie, jak się z nimi obchodzić, a dodatkowo piskliwe głosy łatwo działają mu na nerwy.
PIERWSZE WRAŻENIE: Uprzejmy, aczkolwiek zwykle wyczuwalnie chłodny w obyciu. Nie robi tego jednak w sposób zbywający z góry kontakt, a jedynie delikatnie sygnalizujący, że nie jest typem psa, któremu zależy na szybkim przywiązaniu się. Zależnie od dnia zachowuje z góry powagę albo pozwala sobie na lekkie żarty z rzeczywistości.
MORALNOŚĆ: Warto zacząć od tego, że Prestian już dawno porzucił zastanawianie się nad istotą dobra oraz zła. Co prawda rozumie, że niektóre działania są korzystne, a inne krzywdzące, jednak nie ocenia ich pod kątem moralności.
Innym istotnym elementem jest fakt, że pies będzie leczył każdego, kto tylko zwróci się do niego z prośbą o to. Nieistotnym jest czy będzie to przedstawiciel jego albo innego gatunku; ofiara w potrzebie albo zraniony przez nią morderca; obejmuje to nawet zwierzynę łowną, która by się schroniła w jego okolicy. Bez wyjątku da azyl i dopóki pacjent nie zostanie wykurowany, medyk nie pozwoli nikomu go skrzywdzić.
Najważniejszymi wartościami, jakimi się kieruje jest służba, samorealizacja oraz sztuka.
Uznaje, że każda "świadoma siebie" istota zasługuje na pochówek.
CHARAKTER: Pierwszym stwierdzeniem byłoby tutaj, że nie lubi przesady w emocjach ani zbytniego narzucania się z nimi innym. Nie ogranicza ich zupełnie, jednak wychodzi z założenia, że większość życia lepiej jest spędzić bez ich wpływu. Popełnia się wtedy wiele nieprzyjemnych w skutkach decyzji.
Nie zależy mu na głębszych relacjach i nie prowadzi ich z własnej inicjatywy. Bez mrugnięcia okiem przyznaje, że nie ma przyjaciół, jedynie bardziej lub mniej poznanych znajomych. Co prawda dodaje, że może kiedyś uda mu się nawiązać coś więcej wymagającego, jednak do tego potrzebny jest czas, a on ma niewiele zupełnie wolnego.
Może wydawać się poważnym psem, który nie zna pojęcia humoru ani dystansu do siebie. Rzeczywistość jest jednak dosyć inna, ponieważ Prestian często naigrawa się z rzeczywistości, w tym nawet w sytuacjach, jakie zwykle określa się mianem nieodpowiednich. Rzecz tkwi jednak w tym, że robi to z niezmienioną miną, więc nieznający jego stylu bycia bywają skołowani jego słowami.
Jest pracoholikiem, co być może zostało już uwarunkowane genetycznie. Podporządkowuje zdecydowaną część swojego życia pracy. Czynności, które nią nie są, a niepowiązane są również z samorealizacją albo sztuką, przyprawiają go o nieprzyjemne uczucie marnotrawstwa czasu oraz pewien rodzaj zmęczenia. W takim stanie jest jednak świadomy swoich potrzeb oraz stara się ich nie negować. W pewnych okresach jednak jego uzależnienie objawia się w sposób bardziej radykalny, kiedy pies porzuca wszelkie myśli o sobie, dopóki organizm sam się nie podda.
Prest potrafi dbać o innych również poza celem medycznym w czystej postaci. Jest w stanie przyjść do kogoś znajomego bez wyraźnego powodu, aby zapytać się czy wszystko w porządku albo przynieść jedzenie dla innych, którzy tak mocno oddają się swoim obowiązkom, że zapominają o własnych potrzebach.
Spędza wiele godzin kształcąc się pod różnymi kątami. Nie robi tego jednak w formie bezmyślnego wkucia, a możliwie starając się wykorzystywać nabyte umiejętności w praktyce.
Ruch jako trening fizyczny jest istotny w jego rutynie i mógłby nawet określić go mianem hobby. Lubi ćwiczyć sam, chociaż czasem umawia się też na typowe sparingi, ponieważ przyznaje, że te akurat niełatwo przeprowadzać samemu.
Wyjątkowo lubi, aby raz na jakiś czas zniknąć poza okręgi sfory. Ma w sobie coś z odkrywcy, więc eksploracja jest przez niego uznawana za przyjemne doświadczenie, tym bardziej, że natura potrafi tworzyć najpiękniejsze obiekty i zjawiska godne do późniejszego utrwalenia. Nowe otoczenia nie sprawiają oczywiście, że zapomina o swoim najistotniejszym celu, który i tam może wykonywać, kiedy ktoś będzie go potrzebował.
RODZINA: Duża. Jakby nie patrzeć był spokrewniony z prawie każdym z dawnej sfory. Dla uproszczenia sprawy jego najbliżsi krewni to ojciec Pergilmes, matka Svetlana, rodzeństwo Solangelo (mający syna Fryderyka Wilhelma), Harlivy, Maleo, Black, Millenium Falcon, Sveter, Yowzah, Thorin, Varchie i adoptowana Alicja.
PARTNER: Brak. Tym bardziej, że zdał sobie sprawę, że nie miałby wystarczającej ilości czasu, aby poświęcić ją komuś ważnemu.
HISTORIA: Urodził się w sforze Royal Dogs i przez pierwsze miesiące swojego życia był tam tym charakterystycznym cichym szczeniakiem, który nie wychylał się z tłumu. Pewnego dnia jednak jego życie nabrało tempa, kiedy przypadkiem natknął się na wilka, jaki wydał się potrzebować jakiejś długoterminowej ofiary i co więcej przekonał do tego resztę pewnej watahy. Prestian postanowił jednak nie mówić nikomu o swoich problemach, a sam zaczął szkolić się pod różnymi kątami, wiedząc, że kiedyś nadejdzie moment, kiedy on sam się zmierzy ze swoimi prześladowcami. Podjął drogę ku nieosiągalnej doskonałości, myśląc wtedy, że symbolem gotowości będzie otrzymanie niegdyś istniejącej posady asasyna. Do tego czasu postanowił jednak zostać medykiem. Zadziwiająco szybko zdążył odnaleźć się w medycynie, jednak w zawiązku z dalszym poczuciem niebezpieczeństwa nie porzucał swoich planów.
Prestian obecnie czasem żartuje sobie pod nosem, że już przeżył przygodę swojego życia, chociaż tylko kilka psów wie, na czym ona dokładnie polegała. Pewnego dnia losy psa splotły się z wtedy jeszcze uznanym za zdrajcę i umarlaka psem Cadillacem. Okazał się wiedzieć rzeczy, które kompletnie zmieniły sposób postrzegania przez medyka sytuacji z wilkami. Wszystko okazało się być jedną z odnóg wielowarstwowej sprawy, która początkami sięgała aż do odległej sfory i planów zrzucenia z tronu tamtejszego alfy, a kończyła się na wojennych zamiarach spiskowca i istotnego nieporozumienia. Cadillac przekonał Presta, aby udał się z nim w tamte strony i wziął sytuację w swoje łapy. Na miejscu zadziało się wiele rzeczy - było przezwyciężenie strachu przed rwącymi rzekami, ucieczka z więzienia o zaostrzonym rygorze, finalna walka oraz spokojny powrót do sfory, podczas którego bohater zdał sobie sprawę, że miał inny cel. Każdy element Wielkiej Przygody™, oprócz romantycznego zakończenia. Oczyszczony z win Cadillac widocznie nie okazał się jednak być wystarczająco dobrym materiałem.
Po tym wszystkim Prestian zdał sobie sprawę, że trudno jest chcieć mieć stanowisko związane z zabijaniem, kiedy w sforze trudno było o jakichkolwiek medyków. Postanowił nie zmieniać swojej pracy, a zamiast tego oddać się jeszcze bardziej obecnej. Wiele się w nim zmieniło, jednak z drugiej strony nigdy nie zaprzestał procesu dążenia do doskonałości, jaki dalej u niego trwa.
Stał się pracoholikiem, a pomimo duszy poety, zaczęło się u niego objawiać pewne otępienie uczuciowe w kwestiach innych niż sztuka.
Epizodem istotnym, aczkolwiek krótkim w jego życiu okazało się być pojawienie psa o imieniu Sherlock, którego talent w pakowanie się w kłopoty oraz interesujące umiejętności wysuwania wniosków sprawiły, że rzeczywistość Prestiana stała się bardziej interesująca.
Wszystko zostało jednak przerwane przez wojnę. Samiec pozostawał w niej aktywny, a jednocześnie bezstronny na swój sposób. Ogłosił, że będzie leczył każdego niezależnie od przekonań ani gatunku, a każdego pacjenta obroni, chociażby miał stracić przy tym życie. Bardzo radykalna postawa, jednak takiej ścieżki się trzymał i chociaż zawsze znalazł się ktoś, kto otwarcie nazywał go zdrajcą albo nawet chciał zakłócić spokój przebywających w azylu, Prest trzymał się swojego postanowienia. Pracował, ile tylko mógł. Wielu dostawało się do niego, a on chciał zajmować się możliwie każdym. Powodowało to duże wyniszczenie organizmu medyka, tym bardziej, że przy każdym zabiegu nie chciał popełnić jakichkolwiek błędów. W pewnym momencie powstała wokół niego mieszana gatunkowo grupa, która starała się mu pomagać i przynosiła materiały, leki oraz znalezione eliksiry.
Raz Prest postanowił odpocząć, aby nie zemdleć przy opatrywaniu i w tym półprzytomnym stanie popełnił błąd, jakim było wyciągnięcie łapy po manierkę. Nie sięgnął po właściwe naczynie i już z przymrużonymi oczami wypił zawartość buteleczki, jakim był jeden ze sforowych eliksirów na zmianę wyglądu.
Kiedy zdał sobie sprawę z zaistniałej sprawy, nawet nie miał czasu, aby się tym przejąć. Pacjentów dalej było wiele.
Ostatecznie po kilku dniach sytuacja była już stała. Potwierdziła się też wieść o przegranej Royalsów. Wilki i koty zaproponowały Prestianowi życie pośród nich, jednak ten zadecydował, że nie zrobi tego. Dał ostatnie instrukcje, a następnie skierował się ku granicom dawnej sfory. Napotkał tam formującą się grupę dawnych sforzan. Jedni uwierzyli od razu kim jest, inni może do dzisiaj negują, że on jest Prestianem. Ale czy dla niego jest to istotne? Może wypełniać swoje obowiązki oraz zdobywać wiedzę pod każdym imieniem.
WAŻNIEJSZE OPOWIADANIA: Retrospekcja #1
TOWARZYSZ: Bazyli. Dla niego niestety.
MONETY: 50
EKWIPUNEK: Średniej wielkości torba, a w niej: kilka buteleczek po lekach, morfina (4 mg), ostry fragment potłuczonej butelki, skalpel, pinceta (zakrzywiona), dwa małe kompresy, trzy torebki herbaty, amulet (+2 do inteligencji).
DOŚWIADCZENIE: 130
STATYSTYKI: 49 (+2)
- siła: 6
- zręczność: 6
- kondycja: 6
- inteligencja: 11 (+2)
- wiedza: 15
- charyzma: 5
MAIL: kalipsolori@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz