Zastanowiłam się przez chwilę. Mądrym rozwiązaniem byłoby przystanie na propozycję. Upewnienie się, czy aby na pewno wyczułam psy jest wskazane, więc postanowiłam się zgodzić. Siedem kilo to nie jest zbyt ciężka masa, a w towarzystwie zawsze raźniej. Spojrzałam ponownie na Petera.
- Zgoda, powinnam dać radę. - odparłam pewnie. Pies przytaknął skinieniem głowy.
- W takim razie prowadź. - powiedział. Ruszyłam powoli przed siebie, a pies ruszył za mną. Miałam nadzieje, że uda nam się znaleźć jakieś psy, najlepiej nasze. Wilków zdecydowanie nie chciałam spotkać na naszej drodze. Wolałabym fałszywy alarm, niż te krwiożercze bestie.
- Woń psów była silna, czy nieco słabsza? - spytał Peter.
- Nieco słabsza, mogłoby to wskazywać na to, że były dosyć daleko.
- Lub też były tam wcześniej, a woń pozostała.
- Racja.
- Przekonamy się na miejscu. Powiedz, daleko jeszcze? - spytał, a ja rozejrzałam się po okolicy. Zauważyłam znajome drzewa, nieco wyróżniały się kształtem od innych.
- Już blisko. Poznaję te drzewa. - odparłam wskazując łapą na dwa nieco zakrzywione świerki.
- Dobrze. - powiedział Peter. Szliśmy przez jeszcze dłuższą chwilę, a gdy rozpoznałam miejsce, z którego wyczułam psy zatrzymałam się.
- To tutaj. Tu poczułam woń. - powiedziałam rozglądając się.
- No dobrze. Teraz upewnijmy się, czy w pobliżu nie ma tych psów lub też czy w ogóle jakieś psy były.
- Wolę by się to okazało pomyłką, niż żeby psy okazały się wilkami.
- Tak, ja też wolałbym tego spotkania uniknąć. - wtrącił samiec. Chodząc, rozglądaliśmy się za innymi, naszymi krewnymi. Nikogo jednak nie widziała. Nagle gdzieś z gąszczu rozległ się odgłos łamanej gałęzi. Wyprostowałam się szybko i wzrokiem pognałam w owym kierunku. Peter podszedł do mnie.
- Słyszałaś to, prawda? - spytał.
- Tak i nie podobał mi się ten dźwięk. Chociaż z jednej strony mógłby być to pies. - odparłam niepewnie. Wizja ruszenia tam, aby upewnić się kto był sprawcą hałasu, trochę mnie przerażała, ale moim obowiązkiem było dbanie o bezpieczeństwo sfory i szukanie zagrożeń, które mogłyby jej grozić.
Peter?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz